Powiedziałem wam, a nie wierzycie. Żądali od Pana Jezusa publicznej deklaracji, że jest Mesjaszem. Pan Jezus nie uczynił jej do tej pory wobec starszyzny żydowskiej. Nie zgłosił się do władz po certyfikat, że ma kwalifikacje na mesjasza. Arcykapłani i reszta Sanhedrynu byli nie tylko przywódcami religijnymi, ale dysponowali realną władzą polityczną, choć ograniczoną przez Rzymian. Uważali, że to do nich należy ocena, kto jest wysłanym przez Najwyższego mesjaszem. Mieli trochę racji, gdyż posiadali największą wiedzę religijną pośród całego ludu Izraela. Wydaje się jednak, że uwikłania polityczne i społeczne powodowały, że przyjścia oczekiwanego mesjasza nie traktowali jako wydarzenia o charakterze przede wszystkim nadprzyrodzonym. Mieli wiedzę i władzę. Nie mieli jednak wiary.
Może dlatego Jezus z Nazaretu, Syn Boży namaszczony przez Ducha Świętego, nie zgłasza się do Sanhedrynu o wydanie koncesji na bycie Chrystusem. Nie dlatego, że lekceważył starszyznę żydowską. Nie lekceważył nikogo, a w szczególności Prawa mojżeszowego, które przed wiekami nadał Izraelowi sam Bóg. Ale znając mentalność tych ludzi nie chciał się do niej dostosowywać. To zatarło by nadprzyrodzony charakter Jego misji. Mówi swoimi czynami i słowami do wszystkich. Członkowie elity żydowskiej powinni byli Go przyjąć tak samo jak prości rybacy, rzemieślnicy czy rolnicy z Galilei.
Czyny, których dokonuję w imię mojego Ojca, świadczą o Mnie. Ale wy nie wierzycie, bo nie jesteście z moich owiec. Chrystus nie odrzucał faryzeuszy czy ludzi z władz Świątyni. Ale żeby być owcą w Jego owczarni, trzeba słuchać Jego głosu, zaufać Mu. Nieliczni to uczynią, jak Nikodem czy Józef z Arymatei. Ale oni chcieli być Jego uczniami, mieli wiarę, którą poprzedza pokora.
Papież Leon w homilii wygłoszonej w czasie pierwszej Mszy swego pontyfikatu mówił, że dziś jak przed dwoma tysiącami lat wielu ludzi „uważa Jezusa za osobę całkowicie pozbawioną znaczenia, co najwyżej za ciekawą postać, która może wzbudzać zdziwienie swoim niezwykłym sposobem mówienia i postępowania”. Dla niektórych jest wręcz niewygodny, chcą Go wyeliminować. Inni uważają, że jest „człowiekiem prawym, człowiekiem, który ma odwagę, który przemawia dobrze i mówi właściwe rzeczy, tak jak inni wielcy prorocy historii Izraela”. Ale nie widzą w Nim Boga, Zbawiciela świata, tym samym nie są gotowi iść za Nim, gdy przychodzi czas próby.
Choć wyznajemy wiarę w Jezusa Chrystusa, możemy popełnić błąd podobny do owych Żydów ze świątyni. Doczesne interesy, ułuda siły i bezpieczeństwa opartego tylko na naszych ludzkich możliwościach, może zasłonić nam Boga. Brak zaufania do Niego może też sprawić, że tracimy nadzieję wobec pozornej potęgi sił, które Mu się sprzeciwiają.
Dlatego jeszcze raz powiedzmy Mu: chcę należeć do Twoich owiec. Moje owce słuchają mojego głosu, a Ja znam je. Idą one za Mną, a Ja daję im życie wieczne.